Potwory naprawdę czają się w czeluściach szaf i straszą dzieci. Okrzyki grozy są dla nich tym, czym ropa naftowa dla dorosłych w pomysłowej i zabawnej fantazji z animowanej wytwórni Disney-Pixar. Malutka Boo, wpuszczona nieopatrzenie do miasta potworów, robi w nim niezłe zamieszanie. Z tego powodu musi umykać przed rozwścieczonym dyrektorem fabryki dziecięcych strachów pod opiekę przodownika grozy Sully'ego i jego jednookiego kompana Mike'a. Podobnie jak w "Toy Story", filmowcy wprzęgli tu formuły kina sensacyjnego do pojazdu, który porusza się z taką brawurą i fantazją, że taranuje prawa fizyki i fabryki snów. Ale mimo oszałamiającego tempa i wizualnej błyskotliwości, film nie lewituje w stanie narracyjnej nieważkości, jak wiele filmów fabularnych.